|
Forum poświęcone fińskim skokom narciarskim
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Laurinko
Triumfator PK
Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:23, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Hehe, dobre I nawet cos o mnie napisałaś Czekam na wiecej )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
karcia13511
Mistrz Świata
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Prabuty
|
Wysłany: Pią 21:08, 16 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Tak więc 5 maja 1821 roku zmarł człowiek, który kształtował historię Europy i nie tylko. - zakończył wywód Ahonen. W tym momencie zadzwonił dzwonek. Młodzież zerwała się i wybiegła z klasy, bo historia była ostatnią w tym dniu lekcją, a był to piątek. W klasie została tylko Karolina, która miała swoje przygotowania przed olimpiadą.
- Jasna cholera. - usłyszała pomruk nauczyciela, który przetrząsał swoją teczkę.
- Stało się coś?
- Wygląda na to, że zapomniałem materiałów. Cóż, trzeba będzie jechać do mnie do domu i tam się uczyć.
- Miejsce to sprawa drugorzędna, więc mnie nic nie przeszkadza. - uśmiechnęła się.
- To świetnie. Ubieraj się i jedziemy.
- Słyszałem, że wygrałaś wybory na Miss Szkoły. Gratulacje. - powiedział, gdy byli już w samochodzie.
- Dziękuję.
- Wcale się temu nie dziwię, ładna z ciebie dziewczyna.
- Panie Ahonen... - zaśmiała się. - Tylko niech pan tego przy żonie nie mówi.
- Nie miałem nic złego na myśli, absolutnie. - także zaczął się śmiać. - Stwierdzam tylko fakt. Jesteśmy.
Zaciekawiona Karolina przyjrzała się domowi. Był bardzo ładny, a na dodatek położony w przyjemnej okolicy. Nieśmiało weszła do środka, a Janne za nią.
- Tatuś! - mały, może pięcioletni chłopczyk wbiegł do przedpokoju i uczepił się szyi Janne.
- Cześć synku. - uśmiechnął się Ahonen.
- A co to za dziewczynka?
- Mam na imię Karolina, a ty? - spytała uprzejmie.
- Mico.
- Miło mi cię poznać. - uśmiechnęła się. Chłopca polubiła od razu. Zresztą nie można go było nie lubić.
- Pobawisz się ze mną?
- Muszę się uczyć historii, ale jak zostanie trochę czasu, to na pewno. - obiecała.
- Super! - ucieszył się mały.
Karolina poszła dalej wciąż z ciekawością się rozglądając.
- Dzień dobry. - uśmiechnęła się do żony profesora.
- Dzień dobry. - odpowiedziała pani Ahonen, odwzajemniając uśmiech. Zrobiła na Karolinie bardzo sympatyczne wrażenie. Śmiała się z siebie w duchu, gdy sobie przypomniała swoją reakcję na jej obecność na balu.
- Jaka ja głupia byłam. - pomyślała. - Głupia, że aż to śmieszne.
Janne zaprowadził ją do pokoju i zaczął przepytywać. Spokojnie zaczęła wymieniać zapamiętane daty...
***
Po historii Anja poszła jeszcze do pracowni geograficznej, bo prosił ją o to Jakub Janda.
- Witam pannę. - wyszczerzył zęby Czech.
- Dzień dobry.
- Ja mieć prośbę. Ty i twoja koleżanka móc przygotować projekt na konkurs? Wy najlepiej się nadawać, a dyrektor chcieć, żeby nasza szkoła wygrać.
- Dobrze.
- Ty móc zawołać twoja koleżanka?
- Karolina przygotowuje się do olimpiady i nie może teraz przyjść. Wszystko jej powiem.
- Dziękuję. Ty być dobra dziewczyna.
Anja wyszła z klasy. Wpadła na Arttu.
- Coś się stało? - spytała, bo chłopak drążył ją chłodnym wzrokiem.
- Nie, nic. Znowu byłaś u Jandy, ale to taki szczegół.
- Chciał coś ode mnie, co miałam zrobić?
- Tak, jasne. Wiadomo, czego od ciebie chciał.
- O co ci w ogóle chodzi?
- A o to, że on z tobą flirtuje, nie widzisz? Pewnie nie, tobie się to podoba.
- Arttu chyba jesteś nienormalny! Przecież ja cię kocham, a Janda jest nauczycielem!
- Nie jesteś za bardzo stała w uczuciach, tak mnie niby kochasz, a teraz pojawił się nowy "książę".
- Arttu jak możesz coś takiego mówić! Przecież on miał do mnie sprawę związaną ze szkołą!
- Nie wierzę ci. Jesteś okropna.
- A ty jesteś skończonym idiotą! Nie wiem jak mogło ci coś takiego przyjść do głowy! Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęła i pobiegła przed siebie, ocierając łzy.
Arttu popatrzył, ale nie pobiegł za nią. Był wściekły.
***
Karolina wyszła z domu profesora Ahonena. Ten chciał ją odwieźć, ale ona uparła się, że pójdzie sama. Chciała się przespacerować i nieco odpocząć. Uczenie się historii było męczące...
Z całą siłą na kogoś wpadła.
- Uważaj jak chodzisz... - chciała powiedzieć, ale zobaczyła zapłakaną przyjaciółkę. - Jezu, Anja, co się stało?
- Pokłóciłam się z Arttu. - mówiła Anja, z trudem łapiąc powietrze. - O Jandę.
Karolina oburzyła się, gdy usłyszała calą historię.
- Niech ja go dorwę! Będzie cię tu oskarżał, poczekaj!
- Nie wiem o co mu chodzi. Przecież nic nie zrobiłam.
- Anjuś, to tylko poperkelony samiec. Nie przejmuj się, ja mu pokażę!
Anja uśmiechnęła się przez łzy.
- Masz rację, nie będę się nim przejmować. No to opowiadaj jak tam było u Ahonena.
- Świetnie. Bardzo przyjemnie.
- Nie dostałaś apopleksji, bo z tego co wiem jego żony nie lubisz?
- Ej tam, przestań, ja jestem głupia. Ta pani jest bardzo sympatyczna, a Mico to najsłodsze dziecko w tym kraju.
- Grunt, że było przyjemnie. Nie to, co ze mną...
- Jak już dostanę pana Lappiego w swoje ręce, to stuknę go w ten głupi łeb. On jest nienormalnyi tyle, nie można być zazdrosnym o tego kosmitę.
- Dzięki Karcia, jesteś wielka.
- Od czego ma się przyjaciół?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anja
Administator
Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica
|
Wysłany: Pią 21:52, 16 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajny odcinek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karcia13511
Mistrz Świata
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Prabuty
|
Wysłany: Sob 22:23, 17 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nadeszła chwila prawdy. Karolina stanęła przed Arttu i gniewnie potrząsnęła włosami.
- To mogą być ostatnie minuty twojego życia, więc módl się, żebyś znalazł wytłumaczenie.
- Co ja niby zrobiłem, hę?
- Nie udawaj niewiniątka. Jesteś zazdrosny o Jandę i bezczelnie oskarżasz Anję!
- Ja mam tu rację. Jej się podobają końskie zaloty tego Czecha.
- Ty przewrażliwiony imbecylu! - nie wytrzymała Karolina. Wrodzona nerwowość dawała się jej we znaki. - Szkoda, że nie widziałeś jak płakała po kłótni z tobą.
- Płakała, płakała... co z tego? Niech przestanie robić słodkie oczy do Jandy to porozmawiamy.
Karolina miała ochotę go uderzyć.
- Słuchaj Arttu i dobrze zapamiętaj: to wszystko przez Jakuba. On ją polubił i nie umie tego okazać w normalny sposób. Anja nie będzie psuć sobie średniej, bo ty nie chcesz jej widzieć na geografii. ikt w tej szkole nie robi słodkich oczu do Jandy!
- Słuchaj Karolina, ja mam tego dość. Anja cały czas biega do tego idioty.
- Jeślibyś mógł to przyjąć do wiadomości, to chodziło o projekt, teraz o konkurs. Mnie prosił o to samo.
- Więc czemu ciebie nie wołał? - pytał podejrzliwie Arttu.
- A to dlatego, że miałam przygotowania do olimpiady i Ahonen by mnie nie puścił!
- To bezcelowe, nie tłumacz jej. Nie wierzę.
W Karolinie coś się zagotowało. Sytuację opanowała zręcznym potokiem polskich przekleństw.
- Mówiłaś coś?
- Nie. - syknęła, mając ochotę zrobić mu coś złego.
- Siemacie, giganci. - Pekka beztrosko podszedł do nich, nieświadom tego, że wpakował się w istne pole rażenia. - Można wiedzieć, czemu się kłócicie od rana?
- Ty lepiej pilnuj swojej dziewczyny, Peksi, bo zrobi ci to samo co moja mnie. Już twoja Karolinka wgapia się w Ahonena.
Po raz n - ty w czasie tej rozmowy Karolinie puściły nerwy.
- Arttu, ty... - nie dokończyła.
- Chwileczkę, chwileczkę... mógłbyś powtórzyć?
- Oczywiście. MOJA DZIEWCZYNA FLIRTUJE Z JANDĄ, KAROLINA JEJ BRONI, A SAMA WGAPIA SIĘ W AHONENA.
Pekka spojrzał na nią z niedowierzaniem.
- Co? Nie wiedziałem, że jesteś taka...
- Niestety, zawiodłeś się.. - mruknął kąśliwie Arttu.
- Was chyba kompletnie pogięło! - wrzasnęła Karolina. - Dobra, Pekka, jeśli wierzysz jemu, a nie mnie, żegnam. Nie pokazuj mi się na oczy, dopóki mnie nie przeprosisz. To samo tyczy się ciebie Lappi! A Anję na kolanach będziesz błagał!
Wzburzona pobiegła do klasy.
***
- Zagramy dzisiaj w siatkówkę, dziewczyny kontra chłopcy. - powiedział zadowolony profesor Hautamaki młodszy. - Ustawcie się na boisku i zaczynamy. Karolino, proszę na zagrywkę.
Karolina wzięła do ręki piłkę i mocno ją uderzyła. Traf chciał, że trafiła ona w twarz Pekki.
- Idiotko, chcesz mnie zabić?! - wrzasnął.
- Ups, nie chciałam, kolego Lappiego - zazdrośnika. - uśmiechnęła się złośliwie.
- Nie obrzucajcie się tu wyzwiskami, tylko grajcie! - krzyknął Matti.
- Spokojna głowa, profesorze, rozniesiemy tych perkelnych samców!
Anja uśmiechnęła się do przyjaciółki i zakończyła akcję atakiem. Nie mogła się powstrzymać od celowego trafienia w Arttu.
- Zabiję ją. - mruczał, rozcierając łokieć, na który upadł.
- Och, widzisz kochana, nasze samce wymiękają. Dobrze im tak, niech zobaczą na kogo trafiły!
- Karcia, jesteś wielka.. Gdyby nie ty, yo pewnie zalewałabym się łzami, albo gorzej.
- Spokojnie, nie oświadczaj mi tu się. - zaśmiała się Karolina. - Zobaczysz, że jeszcze nas przeproszą. I niech tylko Peksi przyjdzie na historię. Otóż ogłaszam, że organizuję akcję wgapiania się w Janne.
- Tylko ty mogłaś coś takiego wymyślić. - śmiała się Anja.
- A ty wgap się trochę w Jandka, Arttu pęknie.
- Dobry pomysł, ukaramy naszych zazdrośników.
- Dziewczęta, proszę do mnie! - zawołał Matti.
- Tak panie profesorze? - zrobiły niewinne minki.
- Jesteście w reprezentacji! Po raz pierwszy widzę taki talent i entuzjazm. utro o szesnastej widzę was na treningu.
- Tak jest. - dziewczyny poszły do szatni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karcia13511
Mistrz Świata
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Prabuty
|
Wysłany: Sob 22:03, 24 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Karolina usiadła na parapecie i wyglądała przez okno. Po rozmowie z Arttu nadal była zła i rozżalona. Pekka jej nie ufał. A przecież bez zaufania związek nie ma szans... Nie zauważyła, że ten, o którym właśnie myślała usiadł koło niej.
- Karolinko... - zaczął cicho.
Niechętnie odwróciła się do niego.
- Chciałem cię przeprosić. Zachowałem się okropnie, powinienem ci uwierzyć.
- Dlaczego mi od razu nie zaufałeś? - pytała rozżalona. - Nie wiesz, że cię kocham?
- Wiem. To było głupie, sam nie rozumiem swojego postępowania. Przepraszam.
- A jeśli ktoś znowu coś sobie wymyśli to co? Uwierzysz wszystkim, tylko nie mnie?
Pekka nie odpowiedział. Nagle przytulił ją do siebie.
- Będę ci wierzył. Przepraszam. - szepnął jej do ucha. - Nie gniewasz się już?
- Nie, ale obiecaj, że nigdy więcej mi czegoś takiego nie zrobisz. Obiecujesz?
- Obiecuję. - pocałował ją delikatnie. W tej samej chwili zadzwonił dzwonek. Karolina zgrabnie zeskoczyła z parapetu, a Pekka za nią. Poczuł się zdecydowanie lepiej, gdy ją przeprosił. Widocznie potrzebował jej...
***
Lekcja geografii dłużyła się jak nigdy. Arttu ponuro wyglądał przez okno, Pekka coś rysował w zeszycie, reszta klasy także zajmowała się swoimi sprawami. Tylko Anja wydawała się być zainteresowana mapami.
Arttu spojrzał na nią i coś się w nim zagotowało ze złości. No tak. Była skupiona, żeby przypodobać się Jandzie. On, Arttu Lappi, pokaże temu Czechowi, gdzie jest jego miejsce! Wściekły, zgniótł kartkę papieru i wrzucił ją do kosza ponad głową Jandy.
- Psst, Arttu. - usłyszał szept siedzącego obok Pekki.
- Czego? - burknął niegrzecznie.
- Słuchaj, porozmawiaj z Anją i przeproś ją. Zobaczysz, od razu będzie ci lepiej.
- Może chociaż ty mi tu nie moralizuj, dobrze? Zrobię co będę chciał!
- Okej, ale żebyś potem nie żałował. - obrażony Peksi wrócił do rysowania serduszek na końcu zeszytu.
***
Arttu czekał, aż wszyscy wyjdą z klasy. Niestety, jak na złość, Karolina pakowała swoje rzeczy wyjątkowo wolno, a Pekka na nią czekał. Nie chcąc marnować czasu podszedł do nauczyciela.
- Czego ty chcieć? - zapytał Janda.
- Ty ******!!! - wrzasnął Arttu. Wszyscy, z Jakubem na czele, spojrzeli na niego jak na wariata, a Anja zatrzymała się w drzwiach. - Przyjechałeś nie wiadomo skąd i już uwodzisz uczennicę! Masz zostawić moją dziewczynę w spokoju, bo pożałujesz!
Arttu podniósł rękę jakby chciał uderzyć Czecha, ale Karolina i Pekka uwiesili mu się na ramionach próbując powstrzymać przed rzuceniem się na nauczyciela.
- Natychmiast iść ze mną do dyrektor, Arttu Lappi. - wycedził zirytowany geograf - Wy go puścić, dziękuję wam.
Karolina i Pekka posłusznie spełnili rozkaz, a Janda wyprowadził wciąż wściekłego chłopaka.
- O perkele. - Pekka spojrzał zmartwiony na dziewczyny. - Arttu ma kłopoty. Duże kłopoty.
Anja nie odpowiedziała, tylko wybiegła z klasy.
- Gdzie ona poszła?
- Nie wiem...
***
Anja w szaleńczym tempie przebiegła korytarz i zdyszana stanęła przed gabinetem dyrektora. Zatrzymała się, próbując złapać oddech. Słyszała dobiegające stamtąd wrzaski. Nieśmiało zapukała.
- Proszę. - krzyki ucichły. Dziewczyna weszła.
- Przepraszam, ale mam coś do powiedzenia w sprawie tego chłopaka.
- Tak? - Mika Kojonkoski przyjrzał się jej uważnie.
- On to zrobił przeze mnie, więc proszę, aby część jego kary była przeznaczona dla mnie.
- O nie. - zaprotestował Janda. - Ty być dobra dziewczyna, ja nie móc na takie coś pozwolić.
- Panie profesorze, jemu chodziło o mnie. - wytłumaczyła.
- O ciebie, hę? - zacukał się lekko. - Nie dziwić się. Panie Kojonkoski, ja być zdania, że pan musieć uczniowi obniżyć sprawowanie i wezwać rodziców.
- Ma pan rację. - dyrektor wyraźnie odetchnął, bo od poprzednich wrzasków Czecha rozbolała go głowa.
- Do widzenia. - Janda opuścił gabinet, chcąc dogonić Anję, która wyszła chwilę wcześniej. - Pan Lappi musieć ci podziękować. - stwierdził, gdy ją dogonił.
Nie odpowiedziała, tylko odbiegła jak najszybciej mogła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karcia13511
Mistrz Świata
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Prabuty
|
Wysłany: Nie 18:04, 01 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Arttu szedł do szkoły w bardzo ponurym nastroju. Czuł się podle. Zachował się szczeniacko i bardzo tego żałował.
Ze złością kopnął leżący na ulicy kamień. Niezbyt zwracał uwagę na to, co się wokół niego dzieje. Gwałtownie podskoczył, gdy ktoś klepnął go mocno w plecy.
- Pekka, zwariowałeś? - krzyknął zirytowany. - Serce mi wysiądzie!
- Mała terapia szokowa ci nie zaszkodzi, może ci się coś w głowie rozjaśni przy okazji.
Arttu doskonale pojął aluzję.
- Dziwne, że jeszcze żyjesz, Janda wyglądał na nieźle zdenerwowanego.
- Anja się za mną wstawiła. - przyznał Arttu.
- Teraz musisz ją przeprosić i to już. Mówiłem. O wilku mowa. - wskazał na dziewczynę, która szła przed nimi.
Arttu westchnął ciężko. Bał się rozmowy z nią, bo generalnie ciężko mu szło przyznanie się do błędu.
- Anja, zaczekaj! - krzyknął Pekka, nie zważając na protesty przyjaciela.
Przystanęła, oglądając się za siebie. Gdy zobaczyła Arttu nieco zbladła. Pekka jak najszybciej oddalił się w bliżej nieokreślonym kierunku, bardzo z siebie zadowolony. Anja w milczeniu przyglądała się chłopakowi, który stał przed nią jak winowajca i wyglądał naprawdę żałośnie.
- Dziękuję ci. - powiedział cicho. - Nie musiałaś tego robić.
- Nie ma za co. - dziewczyna uparcie wpatrywała się w jeden punkt.
- Przepraszam cię... Karolina miała rację, jestem przewrażliwionym imbecylem.
Anja prychnęła cicho, zupełnie jak rozjuszona kotka.
- Tak Arttu, jesteś. Twoje zachowanie było infantylne, głupie i po prostu chamskie! Na dodatek zupełnie niesprawiedliwe! Jedno przepraszam tu wszystkiego nie załatwi. Postaraj się bardziej.
Odeszła, chcąc jak najszybciej wyżalić się przyjaciółce, która z anielską cierpliwością wysłuchiwała jej gadania i nieraz razem miotały wyzwiska na osoby, które wytrąciły jedną lub drugą z równowagi. Tym razem nieco się zawiodła, gdyż Karoliny nie było.
- Perkele. - zaklnęła Anja. - Nawet Karcia mnie zostawiła. Co za życie.
***
Janne Ahonen zatrzymał samochód przed domem Karoliny. Nie przyszła dziś do szkoły, a miał dla niej jeszcze kilka książek. Pierwszą rzeczą, która zdziwiła zawsze nieco podejrzliwego profesora były uchylone drzwi. Wszedł i rozejrzał się. Wokól panowała niczym niezmącona cisza.
- Karolina? - zawołał. Nikt nie odpowiedział. Zaintrygowany, poszedł do pokoju. Karolina siedziała skulona w fotelu, na podłodze bawił się chłopczyk, mający około trzech lat.
- Co się stało? - spytał Janne, podchodząc do dziewczyny.
- Moi rodzice zginęli w wypadku. - wykrztusiła i wybuchnęła płaczem. Janne jeszcze nigdy nie słyszał, żeby ktoś tak płakał. Zrobiło się mu się jej żal, chciał jej pomóc, ale nie bardzo wiedział jak.
- Cicho, nie płacz już. - powiedział cicho, głaszcząc ją po głowie. - Postaram ci się jakoś pomóc, wszystko będzie dobrze. Teraz zabiorę was do siebie, nie możesz zostać sama.
- Lepiej będzie jak zostanę.
- Jak chcesz, ale jego muszę wziąć. - wskazał na dziecko.
- Dobrze. Chodź Michałku. - otarła łzy i ubrała chłopczyka.
Po chwili została sama, po raz pierwszy z tak ciężką troską...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anja
Administator
Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica
|
Wysłany: Czw 17:48, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajny odcinek. Pomyślę nad następnym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anninko
Administator
Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hellsinki;)
|
Wysłany: Czw 18:46, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
karcia13511, fajne odcinki Tylko ten ost. taki smutny
i Dzięki za włoczenie mojego wątku do opo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karcia13511
Mistrz Świata
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Prabuty
|
Wysłany: Czw 20:14, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Możesz mi wytłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi? - Tiia Ahonen wpatrywała się w męża jakby widziała go po raz pierwszy w życiu. Zaczęła sobie wyobrażać najczarniejsze scenariusze, łącznie z tym, że Janne ma nieślubne dziecko.
Janne kazał żonie usiąść i dokładnie wyłuszczył swój pomysł. Kobieta zastanowiła się przez chwilę.
- I co o tym myślisz? - spytał niepewnie.
- Janne, to najlepszy pomysł na jaki mogłeś wpaść. - oznajmiła, a Ahonen odetchnął z ulgą. Trochę bał się jej reakcji. mimo tego, że tak dobrze ją znał. W końcu nigdy nie wiadomo co może przyjść do głowy kobiecie. - Zobaczysz, zastąpimy im rodziców.
- Dziękuję ci, jesteś kochana. Bałem się, że nie będziesz chciała obcych dzieci.
- Czasem zachowujesz się jakbyś znał mnie miesiąc, a nie kilka lat. - uśmiechnęła się. - Sama porozmawiam z Karoliną, tobie zostawiam formalności.
Uszczęśliwiony Janne uściskał żonę i razem poszli zobaczyć co robią chłopcy.
***
- Anja, nie wiesz czemu nie ma Karoliny? - spytał zmartwiony Pekka.
- Nie. Może do niej zadzwoń?
- Próbowałem, ale wyłączyła telefon.
- Idź do niej po lekcjach. Ja niestety nie mogę.
- Przepraszam, gdzie ma lekcje klasa I a? - spytał nieznajomy chłopak, zwracając się do Anji.
- W sali numer 203... może zaprowadzić cię tam? Chodzę do tej klasy.
- Miło mi cię poznać, mam na imię Harri. - uśmiechnął się miło.
- Ja mam na imię Anja, a to jest Pekka. - wskazała na chłopaka.
Harri przyjaźnie przywitał się z Salminenem.
- Chodźmy do tej sali. - zaproponował.
- Oczywiście. - pociągnęła go za sobą.
Pod klasą zostawiła Harriego samego sobie i wyciągnąwszy zeszyt zaczęła powtarzać materiał o rowerach.
- Szkoda by było, gdyby taka fajna dziewczyna siedziała sama. - po chwili usłyszała jego głos.
- Kwestia fajności jest dyskusyjna, ale zawsze dobrze jest spędzać czas w miłym towarzystwie. - wskazała mu miejsce obok siebie.
Co jakiś czas wymieniali niby banalne uwagi, ale czuli, że lubią się coraz bardziej.
- Mogę ci wymyślić jakiś pseudonim? - spytała nagle Anja.
- Czemu nie. - odpowiedział, gdy ochłonął z początkowego zdziwienia.
- Będę cię nazywać... Wampirek. Absolutnie nie mam nic złego na myśli! - dodała.
- Może być i Wampirek. - roześmiał się. - Nawet do mnie pasuje, choć zwykle przezywano mnie Renifer. Na ciebie będę mówić... Mała Sówka.
- Dlaczego?
- W twoich oczach widać ocean inteligencji. A sowa to symbol mądrości.
- " I jak tu takiego nie lubić?" - pomyślała Anja, uśmiechając się.
***
Arttu cicho biegł za Anją już kilkanaście metrów. W końcu dogonił ją i zasłonił jej oczy.
- Pozbawiam cię widoku przewrażliwionego imbecyla, ale wiedz, że on cię przeprasza i jeśli będzie trzeba zrobi to jeszcze nie raz!
- A nie będzie już zazdrosny? - była w doskonałym humorze, czuła zresztą, że nie może się na niego gniewać.
- Nie będzie, co najwyżej pobije Jandę w ciemnym zaułku.
Anja wybuchnęła śmiechem.
- Wiesz co? Jesteś beznadziejnie zazdrosny, ale i tak cię kocham i nie mogę się na ciebie gniewać!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anja
Administator
Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica
|
Wysłany: Czw 20:55, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
------
- Witaj. Chciałabym z Tobą porozmawiać. Wiemy, co się stało. Jest nam bardzo przykro. Bardzo Cię polubiliśmy i po naradzie z Janne stwierdziliśmy, że chcemy stworzyć Ci prawdziwy dom. Mam nadzieję, że się zgodzisz - powiedziała Tiia.
Nagle Karcia zaczęła płakać. Po chwili postanowiła się jednak opanować i odpowiedzieć na pytanie żony Janne.
- Chcecie mnie adoptować? Nie mogę w to uwierzyć. Jestem tak szczęśliwa, że nie potrafię tego opisać - powiedziała dziewczyna co chwilę ponownie wybuchając płaczem.
Nagle bardzo mocno przytuliła się do Tii, która objęła ją swymi szczupłymi ramionami.
- Z pewnością będziemy świetną rodziną.
- Nie wątpię - odrzekła dziewczyna.
------
Karcia była już spakowana, kiedy Janne Ahonen przyjechał po jej rzeczy. Widać było, że ma świetny humor, zaś dziewczyna nie jest już tak smutna, jak kilka dni temu.
- Daj, zaniosę torbę do samochodu. Po resztę rzeczy przyjedziemy jutro - powiedział.
- Oczywiście - odparła Karcia.
- Nie martwi Cię, że będziesz musiała przebywać z historykiem nie tylko w szkole, ale i w domu? Zobaczysz, życie ze mną wcale nie jest takie łatwe. W szczególności, kiedy masz do czynienia z nauczycielem - żartował zadowolony Janne.
- Poświęcę się - powiedziała dziewczyna, która po raz pierwszy od kilku dni uśmiechnęła się.
- Aha, Pekka Salminen pytał o Ciebie. Chciał z Tobą porozmawiać.
- Naprawdę? Zadzwonię do niego. Powinniśmy się spotkać - odpowiedziała Karcia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karcia13511
Mistrz Świata
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Prabuty
|
Wysłany: Czw 21:34, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Ani w ząb tego nie rozumiem, Mała Sówko. - westchnął Harri wpatrując się w podręcznik do geografii, jakby właśnie zamierzał go zabić. Jednak ksiązka, jako przedmiot z założenia martwy pozostała całkowicie odporna na jego spojrzenia. - W ogóle tego całego Jandę trudno zrozumieć! Dyrektor chyba był nieprzytomny, skoro przyjął kogoś kto nie umie podstaw fińskiego!
- Spokojnie, Wampirku. Do Jakuba trzeba się przyzwyczaić. A cały ten materiał jest prosty. Zaraz ci wytłumaczę.
- Dziękuję, wielka kobieto!
- Słuchaj uważnie: zimą ląd jest bardzo wyziębiony, więc powstaje nad nim wyż. Natomiast nad cieplejszym oceanem powstaje niż. Wiatr wieje od lądu, ku oceanowi. Latem jest dokładnie odwrotnie. I to jest cała filozofia powstawania monsunów.
- Jejku, nie wiedziałem, że to takie proste!
- Widzisz, trzeba tylko dobrze słuchać.
- Trudno zrozumieć coś takiego: "nad lądem powstawać ośrodek baryczny, który nazywać się niż..." Kiedyś nie wytrzymam i zacznę się śmiać na lekcji.
- Oj, nie ty jeden. - roześmiała się Anja, przypominając sobie przyjaciółkę i jej "ja nie rozmawiać z kosmitą". - Moja przyjaciółka też nie wytrzymała.
- Widać brak jej cierpliwości. Podziwiam cię, że wytrzymujesz z tym przedziwnym tworem i jeszcze zdajesz się go lubić!
- Wampirku, każdy ma jakieś dobre cechy. Nawet taki denerwujący Janda.
- Ja tam w to wątpię. - odezwał się Arttu. - Jandek to Jandek. Kosmita. Pamiętaj Harri, nabijaj się z Czecha ile możesz!
- Arttu, głupolu! - skarciła go Anja. - Wiesz co, Wampirku, nie słuchaj tego degenerata. Zazdrość go zaślepia.
- Może cierpi na najcięższe stadium miłości. Nieuleczalne.
- O tak, masz rację, to jest to.
***
- Jak się czujesz? - spytał Pekka, przyglądając się dziewczynie z wyraźną troską.
- Całkiem nieźle. - uśmiechnęła się smutno.
- Martwię się o ciebie.
- Wiem. Ale zobaczysz, wszystko będzie dobrze. Będę miała prawdziwy dom. I mój brat też.
- Ktoś was adoptuje?
- Janne Ahonen.
Pekka otworzył szeroko oczy.
- Żartujesz! Przecież on cię zadręczy!
- Nawet nie wiesz jaki to wspaniały człowiek. Zawsze będę mu wdzięczna.
- Mam nadzieję, że nie będzie dawał ci szlabanów, bo wtedy do akcji wkroczę ja!
- Jasne, powiem Janne, żeby już się bał. - delikatnie pocałowała chłopaka i przytuliła się do niego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anninko
Administator
Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hellsinki;)
|
Wysłany: Pią 13:52, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny fajen odcinki Tylko trochę smutny ten wątek Karci - ale nic nie może trwac wiecznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karcia13511
Mistrz Świata
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Prabuty
|
Wysłany: Sob 16:44, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Kompy to złośliwe martwe maszyny:( Skoro się tylko dorwę do swojej własności obiecuję coś stworzyć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karcia13511
Mistrz Świata
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Prabuty
|
Wysłany: Pon 19:14, 30 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Karolina spędzała popołudnie w domu, prozaicznie się nudząc. Opiekowanie się Mico i Michałem nie należało do ulubionych zajęć zbuntowanej czternastolatki.
- Co rysujesz? - zagadnęła Mico.
- To jest Schlierenzauer. - oznajmił z dumą młody Ahonen.
- Hmmm... zaiste bardzo podobny. - pokiwała głową z uznaniem. - Zrobimy transparent "Schlieri do domu".
- To może narysuję kary... jak to się mówi...
- Karykaturę. Świetny pomysł. Tylko pilnuj, żeby ten degenerat ci nic nie popsuł. - mrugnęła do młodszego dziecka.
- Wcaje nie jeśtem degenejat. - zaprotestował trzylatek wzbudzając śmiech Mico i Karoliny.
W tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Otworzę. - maluch zrobił naburmuszoną minkę i wyszedł z pokoju. - Mama, oni mówią, że jeśtem degenejat! - usłyszeli żałosną skargę i ponownie wybuchnęli śmiechem.
- No co wy? - Tiia obdarzyła Mico i Karolinę karcącym spojrzeniem. - Ładnie to tak?
- Uhm. - dziewczyna pokiwała głową, patrząc na nią zadziornie.
- Masz dość dziwne o tym pojęcie, moja droga.
Karolina pokazała jej język.
- Oj, twoje wychowanie pozostawia jeszcze wiele pracy. - westchnęła Finka. - Jesli ktoś tu jest degeneratem to ty. Idźcie się pobawić na górę. - odesłała mlodsze potomstwo.
- Kiedy wróci Janne? - spytała Karolina.
- Zaraz powinien być. Aha, muszę coś ci powiedzieć. Mamy pewien plan.
- Brzmi poważnie. A więc?
- Chcielibyśmy mieć kolejne dziecko.
Karolina wydała z siebie podejrzany odgłos, coś pomiędzy śmiechem, a krztuszeniem się. Następnie podeszła do Tii i dotknęła jej czoła.
- Masz gorączkę?
- Nie.
- Ile masz lat?
- Dwadzieścia osiem, a co?
- Już myślałam, że tyka ci zegar biologiczny czy coś w tym stylu. Mówisz poważnie?
- Jak najpoważniej.
- Boże, przedszkole chcesz założyć czy jak?
- Karolina, przecież dzieci to nic strasznego.
- Wiem, sama chcę mieć piątkę, ale nie przeraża cię perspektywa opieki nad trójką MAŁYCH dzieci?
- Nie, ja lubię dzieci.
- Róbcie jak chcecie. - westchnęła z rezygnacją. - Nie będę ingerować w wasze, hmm... sprawy osobiste.
- Ale nie masz nic przeciwko?
- Coś ty! - wysiliła się na uśmiech. - Zaskoczyłaś mnie po prostu i tyle. Kwestię twojego zdrowia psychicznego omówię z twym szanownym małżonkiem.
- On jest tak samo chory jak ja.
- Z kim ja żyję. - jęknęła dziewczyna i poszła do swojego pokoju.
***
Kilka godzin wcześniej.
Jakub Janda wszedł do klasy trzaskając drzwiami. Wszyscy uczniowie podskoczyli. Profesor bardziej w tej chwili przypominał Iwana Groźnego i Srogiego zespolonych razem niż ciamajdowatego Czecha, z którego nawet Janne Ahonen ośmielał się sobie żartować.
- Cisza wy! - wrzasnął. - Pokazać pracę domową!
Sprawdzał zadania, obficie sypiąc jedynki. Doszedł do Karoliny i Anji. Obdarzył Karcię zabójczym wzrokiem, ale nie powiedział nic. Chwilę potem ryknął:
- Dlaczego panna Anja nie mieć jednego zadania?!
Biedna dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć, bo Jakub krzyczał dalej.
- Ty musieć robić to co ja zadawać, a nie to co chcieć! Ja się zawieść na pannie. - następnie wypowiedziana wiązanka była bardzo nieparlamentarna.
- Niech pan przestanie! - wtrącił się Arttu.
Czech miał do Lappiego dawny uraz, więc zaczął krzyczeć jeszcze głośniej. Zdębiałych pierwszoklasistów uratował dzwonek. Wszyscy wyszli jak najszybciej mogli. Anja usiadła pod ścianą. Czuła się podle, chociaż nic nie zrobiła. Rozpłakała się cicho.
- Nie płacz. - usłyszała obok siebie. Nad nią nachylał się Harri Olli i podawał jej chusteczkę. Dziewczyna wytarła oczy i nos.
- Dzięki. Boże, to było okropne... - wzdrygnęła się.
- Nie przejmuj się. - chłopak objął ją ramieniem. Anja przytuliła się do niego jak przestraszone dziecko.
- Ekhm... - przed nimi pojawił się Arttu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karcia13511
Mistrz Świata
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Prabuty
|
Wysłany: Sob 18:35, 05 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Arttu przyglądał się Anji dziwnym wzrokiem. Zazdrość znowu się w nim odezwała. Nie wiadomo do czego by doszło, gdyby nie Karolina, która właśnie nadeszła. Dość brutalnie szturchnęła Arttu w żebra.
- Tylko znowu nie zaczynaj. - syknęła ostrzegawczo. Podziałało to na chlopaka jak kubeł zimnej wody. Mimo wszystko nie chciał kłótni ze swoją dziewczyną.
- Nie przejmuj się. - Lappi zajął się pocieszaniem rozdygotanej Anji. - To głupek i tyle.
- On zawsze tak? - spytał cicho Harri Karolinę.
- Kto, Arttu? W zasadzie tak.
- Dziwny jest. - szepnął Olli gdzieś w przestrzeń.
- Świat bez dziwnych ludzi byłby nijaki.
- Być może. - westchnął "Wampirek", ale na przekonanego nie wyglądał.
- Hej, Anja, dosyć smucenia się! - zawołała dziarsko Karcia. - Dzisiaj mecz gra Jastrzębski Węgiel, o piętnastej jesteś u mnie!
Anja uśmiechnęła się szeroko. Popołudnie zapowiadało się obiecująco.
***
- Wielka Skra wczoraj poległa, szykujmy się na masakrę numer dwa. - zapowiedziała Karcia, sadowiąc się przed telewizorem. Przedtem wygoniła chłopców i Tiię na spacer. Pekka, jej gość numer dwa, zasiadł w fotelu.
- Tak, myślę, że Jastrzębie wygra. Może nawet trzy do zera. - stwierdziła Anja.
Dziewczyny od razu wciągnęły się w mecz, mocno przeżywając każdą akcję. Pekka uśmiechnął się lekko. Śmiał się w duchu z dziewczyn, chociaż niewiele z ich wywodów rozumiał, rozmawiały bowiem po polsku.
- Jasny gwint, co za idioci! - denerwowała się Karcia, gdy piłka absolutnie do podbicia wpadła w boisko.
- Blond nie przynosi im szczęścia. - mruknęła Anja ponuro. - Gdzie jest Igor Yudin? Chcę Igora!
- Ech, żeby tu był Plamen. - westchnęła nostalgicznie Karolina. - Ten by im dał! A przeniósł się do Rosji, degenerat jeden!
- Ciekawe, kto im sprzedał tą okropną farbę. - krzywiła się Anja, nie mogąc już patrzeć na Łukasza Kadziewicza.
- Może Janne Heikkinen.
Obydwie wybuchnęły śmiechem.
- On ma chyba kompleks niższości, jego fryzura jest taka... wystrzałowo niepoukładana. - powiedziała Karcia, celowo po fińsku. Pekka groźnie zmarszczył brew.
- Boski Heikkinen, jeż kolczasty. - chichotała Anja. Po chwili obydwie turlały się ze śmiechu, wymyślając Finowi coraz to nowe przydomki.
- Obi - Wan.
- Hahahahaha, Anakin Skywalker będzie lepszy!
- Możecie przestać?! - nie wytrzymał Salminen.
- Nie. - wydukała Anja, dusząc się ze śmiechu.
- Ty się nie odzywaj. Ten twój ruski Australijczyk wcale nie jest lepszy. Jest ohydny, a ta jego twarz...!
- Milcz! - krzyknęła Anja i rzuciła się na Pekkę z poduszką. Chłopak został obdarzony serią niewybrednych ciosów.
- Przestań, kobieto, bo zniszczysz poduszkę i Tiia mnie udusi.
- A ja uduszę Pekkę.
- To zrób to w jakimś ciemnym zaułku, a teraz patrz.
Niestety, Jastrzębski Węgiel poległ. Chyba trafne było podsumowanie Karoliny "K..., a niech to cholera".
- I co i co? Skra jest najlepsza! - naigrywał się Pekka.
- Zamknij się! - wrzasnęły razem - Odskrzyć światowe boiska!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|